Niespotykanie Uprzejmy Człowiek

Mało mam czasu na pisanie na blogu. To, na szczęście, chwilowe. Prace nad stroną Instytutu (już za miesiąc, hej!). Prace nad książką. Warsztaty dla liderek dużej korporacji – buziaki dla Was, dziewczyny z Łodzi. Postanowiłam jednak napisać tekst, który mi gra w duszy od powrotu z nart. O człowieku, oczywiście, bo to mój ulubiony temat studiowania i pisania.

Spotkaliśmy go podczas marcowej Romantycznej Narciarskiej wyprawy z Najdroższym. Był właścicielem pensjonatu, w którym zamieszkaliśmy, w austriackim Reith pod Seefeld.

Kiedy dotarliśmy do pensjonatu nocą, a odbierający nas z lotniska przyjaciel rozmawiał z Bernhardem po niemiecku, ten odpowiadał tak uprzejmie, że z początku sądziłam, iż to taki żartobliwy styl i konwencja wynikająca z ich zażyłości. Nic podobnego.

Niespotykanie Uprzejmy Człowiek

Bernhard Stingl, na oko czterdziestolatek, jest takim niespotykanie uprzejmym człowiekiem, jakich się raczej nie spotyka w dzisiejszych czasach. Cechują go nienaganne maniery, wysoka kultura osobista, ujmujący sposób komunikowania innym swojego szacunku oraz uprzejmość w każdym calu, w tradycyjnym czy wręcz archaicznym stylu. Uprzejmość komunikowana w każdym słowie, sposobie słuchania i zwracania się do drugiej osoby, w postawie ciała i w prezentowanych zachowaniach. Wszystko to naturalne w jego wydaniu, spójne, nijak nie wystudiowane – choć, gdyby ktoś chciał go naśladować, wyszłaby z tego niezła sztuka.

Człowiek, co do którego możesz mieć pewność, że zrobi wszystko, aby nie narazić innych swoim zachowaniem na jakikolwiek dyskomfort. Mówi z zainteresowaniem w sposób prezentujący pełen szacunek dla potrzeb interlokutora. Jest miły, choć zdystansowany jak na Tyrolczyka przystało – trudno byłoby go nazwać duszą towarzystwa, a tym bardziej „bratem-łatą”. Mówi elegancko po angielsku, co już dla Tyrolczyków charakterystyczne nie jest. Gotów do pomocy i uczynny w nienarzucający się sposób. Trochę jakby wyjęty z filmu z poprzedniej epoki w tym swoim pensjonacie otoczonym koroną tyrolskich Alp. Taka jasna postać, wyrazista swoją uprzejmością.

Nie wiem, czy go kiedykolwiek jeszcze spotkamy, ale z pewnością będziemy Bernharda ciepło wspominać jako Niespotykanie Uprzejmego Człowieka, który stanął na naszej drodze.

Marka to oferta korzyści

Markę osobistą można budować wokół różnych, przemyślanych korzyści oferowanych innym. Ja, na przykład, swoją buduję bardziej na inspirowaniu i prowokowaniu ludzi do szukania odpowiedzi na ważne życiowe pytania. Wyobrażam sobie, że niektórzy czytelnicy moich tekstów mogą je nawet potraktować jako swoistą nieuprzejmość ze względu na poziom trudności i wymaganego wysiłku.

Bernhard zapewne nie buduje marki osobistej w świadomy sposób, ale bez dwóch zdań błyszczy jasno na tle innych ludzi, nie tylko mieszkańców Tyrolu zajmując pozycję lidera w moim rankingu osobistym, w kategorii „Niespotykanie Uprzejmy Człowiek”.

A Ty? Czy sposób, w jaki komunikujesz się z ludźmi ich do Ciebie zbliża, czy oddala? A gdybym dziś zapytała Twoich partnerów, czym błyszczysz jasno na tle innych? Czy znasz odpowiedź na to pytanie?