Marka „dziennikarz” – komentarze eksperckie

W poprzednim wpisie poświęconym dobrym praktykom budowania reputacji dziennikarza, sygnalizowałam wyprawę na „Dni z dziennikarstwem w poznańskim SWPS”. Miałam rozmawiać ze studentami i licealistami o reputacji zawodu dziennikarskiego (swoje obserwacje i refleksje po spotkaniu podsumuję w oddzielnym wpisie).

W ramach przygotowań do spotkania poprosiłam na FB o komentarz na bloga kilka osób, których zdanie w omawianym temacie jest dla mnie ważne. Poniżej wypowiedzi profesor Barbary Głębickiej-Giza, Amelii Łukasiak, Jarosława Kuźniara, Marcina Prokopa i Stefana Szczepłka.

Ich odpowiedzi na pytanie:

„Co, Twoim zdaniem, buduje dobrą reputację i zaufanie do profesjonalizmu i kunsztu dziennikarza prowadzącego program z udziałem zaproszonych gości?”

dr hab. Barbara Głębicka-Giza – profesor nadzwyczajny, kierownik w Katedrze Dziennikarstwa i Komunikacji Społeczne,j, prodziekan ds. Dydaktycznych Wydziału Nauk Humanistycznych i Społecznych w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, filmoznawca, medioznawca.

„Zaczęłaś, Joasiu, od wywiadu, zatem i ja od niego zacznę. Wywiad dziennikarski jest według mnie jedną z trudniejszych sztuk związanych z tym zawodem, ponieważ wymaga obecności szeregu elementów, z których każdy ma odrębne znaczenie, ale razem, w odpowiednich proporcjach, tworzą warunki niezbędne do tego, aby wywiad umiejętnie przeprowadzić. Z jednej strony, w grę wchodzi zespół cech charakteru, sprzyjający postawie otwartości, cierpliwości, umiejętności słuchania wynikającej z ciekawości świata oraz świadomości własnej niewiedzy, nawet pewnej naiwności.

Z drugiej strony, mamy kwestię kluczową: przygotowania do wywiadu, oczytania i znajomości różnego rodzaju faktów dotyczących danego rozmówcy, czyli profesjonalny warsztat dziennikarski, związany z umiejętnością korzystania ze źródeł, porządkowania i wykorzystania nabytej wiedzy oraz – co być może najważniejsze – z traktowaniem danego medium. O ile ma ono być wyłącznie źródłem rozrywki, wywiad będzie prowadzony jako rodzaj show, gdzie każdy rozmówca jest tylko reprezentantem idei, których starcie ma przynieść efekt widowiska, zupełnie odwrotnie niż w przypadku traktowania medium jako nośnika informacji o walorach intelektualnych. Umiejętność połączenia tych kwestii w odpowiednich proporcjach stanowi według mnie o kunszcie, o który pytasz i dotyczy to nie tylko wywiadu, ale także innych form dziennikarskich.

Dodam jeszcze, że według mnie program, który ma w nazwie nazwisko dziennikarza, jest właśnie o nim samym, a rozmówcy są do takiego programu zapraszani, aby stanowić „materiał”, czy może „tło”, na którym ten prowadzący buduje, ale i potwierdza swój wizerunek medialny, który z kolei często jest jego jedynym „towarem na sprzedaż”. I nie wiem tylko, czy to jeszcze jest dziennikarstwo….”

Amelia Łukasiak – partner w firmie Amacom.tv, z którą miałam przyjemność pracować w dzienniku „Rzeczpospolita”, kiedy pełniła funkcję zastępcy redaktora naczelnego.

„Zanim odpowiem na Twoje pytanie, czyli „pogrążę się” w dziennikarskim rzemiośle, pozwolę sobie krótko o dziewczynach, o których wspominasz  Joasiu ciepło w swoim tekście. O Mai i Magdzie. Tak się składa, że pracowałam z nimi w RTL7 w końcówce lat 90., gdzie obie stawiały swoje telewizyjne pierwsze kroki. Od tego czasu upłynęło sporo czasu. Dziś są  jednymi z najbardziej znanych osobowości telewizyjnych. Ciężko na swój sukces  pracowały. Przychodził on stopniowo.

Kariera Magdy i Mai może być dla nas dobrym wstępem do odpowiedzi na zadane pytanie: „co buduje dobrą reputację i zaufanie do kunsztu dziennikarza będącego gospodarzem wobec zaproszonych gości?”.

Dziennikarstwo to zawód, którego – jak wszystkich zawodów – trzeba się  nauczyć. Najlepiej latami. My dziennikarze, rozpoczynający pracę po 1989 roku, nie mieliśmy takiego szczęścia. W PRL-u dziennikarstwo było fasadą komunistycznej propagandy, a w III RP zawodu uczyliśmy się w biegu. I raczej nie od mistrzów, bo tych było jak na lekarstwo. Wolna amerykanka panuje do dziś. Rynek mediów jest bardzo konkurencyjny, a dziennikarze funkcjonują w ciasnych trybach zwalczających się interesów i poglądów. A jednak część dziennikarzy cieszy się zaufaniem swoich czytelników, widzów czy słuchaczy. Co buduje ich reputację? Moim zdaniem ich osobiste zasady, którymi kierują się w życiu. Czyli wartości i wychowanie.  Zaproszony do programu gość szybko orientuje się, z kim ma do czynienia. Czy jest podmiotem, czy przedmiotem.   Profesjonalizm i znajomość tematu są też istotne dla budowania dobrej reputacji, jednak nie decydujące. Ostatecznie dziennikarstwo to nie fizyka kwantowa.

Przygotowanie kilku sensownych pytań to zadanie do zrobienia dla przeciętnie zdolnej osoby. Ważne jest, żeby chcieć się od zaproszonego przez siebie gościa dowiedzieć, co myśli, być otwartym na jego historię. Być dociekliwym, nie napastliwym.

Powracając do Magdy i Mai i mojej z nimi 15-letniej znajomości, one też uczyły się w zawodu biegu, ale nie poszły na skróty. Widać, że ludzie, z którymi rozmawiają, są dla nich ważni i ciekawi. Że nie są tłem dla nich samych. Taki „drobiazg“, ale dla  rozmów kluczowy.„

Jarosław Kużniar – dziennikarz TVN24, bloger

„Co, Twoim zdaniem, buduje dobrą reputację i zaufanie do profesjonalizmu i kunsztu dziennikarza prowadzącego program z udziałem zaproszonych gości?”

„W 15 sekund? Szczerość, prawdomówność, wiarygodność, bliskość, zaufanie. Staram się Rozmówcę oswoić, rozbawić, otworzyć, zaskoczyć, zmylić, kiedy czekamy na rozmowę na wizji. Wszystko zależy od tematu, powodu i czasu rozmowy. I on, i ja wiemy, że ważne są nasze słowa i gesty sprzed tego spotkania – tuż przed i wiele przed – słowa wypowiedziane publicznie, także komentarze w świecie Social Media. Mogę kpić z Adam Hofmana w SM ale na antenie muszę starać się zachować dystans. Bywa, że – jak Jacek Kurski – ktoś zaczyna atakować mnie personalnie, żeby umniejszyć swoje błędy. wtedy nie pozostaję dłużny, ale to paradoksalnie buduje zaufanie. Szczerość jest bezcenna. Moja wiedza i przygotowanie, słuchanie rozmówcy, a nie odpytywanie, empatia to wszystko sprawia, że Rozmówca, mimo różnic, szanuje mnie, moją stanowczość sądów, brak silenia się na obiektywizm. Kiedy nie wiem – przyznaję to, kiedy nie rozumiem – mówię o tym, kiedy czuję, że mogę skrzywdzić pytaniem – uprzedzam. Nie ma innych sposobów na dobra reputacje…”

Marcin Prokop – dziennikarz, felietonista, publicysta

„dodając skromne trzy grosze do powyższych głosów – ważne jest nie tylko z kim, o czym i jak się rozmawia, ale również świadomość do kogo się mówi. kontekst widza – kto, o jakiej porze, w jakich okolicznościach będzie odbiorcą przekazu w znaczącym stopniu determinuje dobór dziennikarskich narzędzi. zupełnie inaczej prowadzi się 5 minutowa rozmowę w programie śniadaniowym, który jest bardziej radiem w telewizji, słuchanym jednym uchem przy porannej krzątaninie, zupełnie inaczej wieczorem u Kuby Wojewódzkiego, gdzie gość jest jedynie pretekstem dla prowadzącego, a jeszcze inaczej w półgodzinnym, kameralnym programie Magdy Mołek”.

Stefan Szczepłek –  dziennikarz sportowy, komentator

[…]moje doświadczenia w roli gospodarza programu telewizyjnego są nieduże. Od początku września prowadzę we wtorki w TVP Warszawa „Rozmowy o sporcie”. Mam jedną zasadę: po to zapraszam gościa, aby miał szansę coś powiedzieć, więc staram mu się nie przeszkadzać. Czasami zresztą padam ofiarą tej wspaniałomyślności, bo nie bardzo mi wypada przerwać i widzę jak mi program ucieka wyłącznie z mojej winy. Zdarza mi się nie zadać przygotowanych pytań, bo właśnie skończył się czas. Mimo że program ma 20 minut. Trzeba być stanowczym, ale grzecznym wobec gościa. Nie przepadam za programami radiowymi lub telewizyjnymi, w których gościa traktuje się jak oskarżonego, a przynajmniej podejrzanego. Prowadzący ma zawsze przewagę. Powinien z tego korzystać wyłącznie dla dobra program,u a nie dla poklasku. W naszym fachu zrobienie wrażenia nie jest złe. Ale lepiej, żeby wynikało ono z kompetencji i kultury prowadzącego niż z wykazywania wyższości, zwłaszcza kiedy ona i tak jest widoczna. W ostatnim numerze Press coś mówię na ten temat w rubryce „Czyta. słucham, oglądam”.

Ciekawa jestem, co byś dodał do powyższych kryteriów? Zapraszam do dyskusji, szczególnie młodych ludzi, z którymi spotkałam się w Poznaniu. Czas na Wasze głosy, kochani:) Do naszego spotkania wrócę w najbliższym wpisie.