LEKCJA 3. Uważność – nie dla każdego!

Kontynuując cykl 5 lekcji na 5 lat istnienia firmy – dziś lekcja trzecia biznesu –

Lekcja 2. Dobra praca buduje, a nie rujnuje

– dotycząca uważności. Uważność na drugiego człowieka w dzisiejszych czasach to cecha wyróżniająca z tłumu ludzi wpatrzonych w smartfony, a nie w ludzkie oczy. Cecha wpływająca na silne relacje, a tym samym kapitał zaufania, czyli markę i reputację osobistą. Wiele na ten temat już powiedziałam i napisałam. W konsekwencji czułam się zobowiązana obdarzać uważnością hojnie, jak na osobę budującą markę premium przystało. Uważność to …

Uważność to … czas, a czas to życie

Poświęcenie (!) uwagi wymaga czasu, a czas to życie. Budowanie biznesu nauczyło mnie, że warto wziąć odpowiedzialność za to, z kim spędzamy czas – czyli za otaczanie się wartościowymi ludźmi, rozdzielając mądrze „oceany” od „kałuż”, o czym pisałam link.

Praca „na swoim” tym się różni od pracy „na cudzym”, że w tym pierwszym przypadku każda pusta godzina odbija się na stanie konta. W firmie płacą też za refleksję podczas picia kawy, za urlop, za czas prasówki branżowej, rozmowy z kolegami z innego działu, za L4, lunch z klientem, wyjazd na konferencję czy udział w branżowym spotkaniu. Możesz w godzinach pracy napisać artykuł do branżowego pisma albo przygotować prezentację na konferencję, na której wystąpisz pro publico bono. „Na swoim” takie czynności to czas inwestycji lub przestoju – nikt za niego nie płaci. Była to dla mnie trudna zmiana – nagle musiałam zacząć asertywnie odmawiać czasu także ludziom i pomysłom, do których rwało się serce. Zmiana na tyle mobilizująca, że przez 5 ostatnich lat chorowałam może przez 1 dzień, przez pozostałe po prostu dbając o dobrą kondycję. Tym samym – czas nabrał dla mnie nowego wymiaru i znaczenia. Musiałam wykręcić wysoki ROI z każdych 5 minut czasu – bo bez tego biznes się nie rozwija – a jak zmarnujesz czas w ciągu dnia – to pracujesz w nocy lub w weekend. Ważny jest klient i jego satysfakcja. I oczywiście te ambitne marzenia, które ciągną i szepczą „Szybciej, dalej, bardziej – zobacz, jakie masz możliwości!”?

  1. etap lekcji uważności – wymagał zaprzestania pływania oceanów dla ludzi, którzy nie widzą powodu, by przeskoczyć dla nas kałużę. I nie należy mieć im tego za złe – warto jedynie sobie uświadomić realia, choćby i bolesne.
  2. etap – był jednak ważniejszy i trudniejszy niż sam przegląd relacji. Wiązał się bowiem z konstatacją, że więcej czasu powinno się poświęcać ludziom dla nas ważnym, a nie przypadkowym. Czas jest cenny i ujęty w ramy 12/24. Aby mieć czas dla ludzi ważnych, należy nie poświęcać go „złodziejom czasu”, pamiętając przy tym, by nie mieć ludziom za złe, że chcą naszego czasu lub uwagi. Uwaga to deficytowe dobro, cały hejt tego świata jest moim zdaniem pochodną braku uwagi dla człowieka w naszym otoczeniu i efektem samotności oraz braku odpowiedzialności w tłumie. Każdy zatem ma prawo do swoich oczekiwań i potrzeb. Ty masz prawo chronić swoje nieodnawialne zasoby (czas, uwaga, energia, zdrowie) przed ludźmi, którym się nie należą.

Na uważność trzeba sobie zasłużyć!

Nie poświęcaj czasu na bezcelowe kontakty, które psują lub żrą energię zamiast ją ładować. Nie dawaj uważności hejterom i ludziom, którzy nie mają Ci do zaoferowania nic dobrego, a czasem wręcz przeciwnie. Zaprzestań dyskusji, które nie mają żadnego dobrego celu, nie rozwijają i do niczego dobrego nie prowadzą.

Z tego względu warto usunąć ze swojego kręgu wszelkich „złodziei czasu i energii” (tam, gdzie mamy na to wpływ – bo np. w pracy mamy ograniczony):

  • wanna-be znajomych (są obok, bo może kiedyś im się przydasz),
  • ludzi dwulicowych,
  • nieszczerych,
  • nieetycznych,
  • nieżyczliwych,
  • naruszających Twoje wartości,
  • z nieoczywistymi intencjami,
  • fałszywych przyjaciół,
  • interesownych,
  • oczekujących przysług bez wcześniejszego zadbania o relację z Tobą,
  • niejawnych konkurentów,
  • wszelkich niewdzięczników z krótką pamięcią,
  • oraz wszystkich tych częściej korzystających z łokci niż z serca oraz skutecznie uniemożliwiających Ci lot i rozwijanie skrzydeł!

źródło: obrazkoterapia.pl

Chcesz czyjegoś czasu – stwórz mu powód

  • Trzymaj na dystans obcych lub ludzi przypadkowych, którzy chcą się z Tobą spotkać, nie wskazując na Twoją, a jedynie własną korzyść. Unikaj nieznajomych, którzy robią wyrzuty lub strzelają focha wobec prośby o zdefiniowanie celu, powodu i agendy spotkania, na które chcą Cię zaprosić.
  • Komunikuj szacunek dla czasu swojego życia i pracy. Jeśli trwonisz swój czas, oddajesz go w niepowołane ręce, nie szanujesz, nie traktujesz z atencją – nie dziw się, że inni z tego skrupulatnie skorzystają.

Nie rozumiałam tego, nazbyt hojnie szafując czasem i oferując go ludziom, którzy lubią spotykać się w sobie tylko znanym celu – aż do dnia, w którym moja przyjaciółka powiedziała: „Malinko, wartościowy partner to taki, który przychodzi z pomysłem na Twój rozwój lub propozycją wpływającą na rozwój Twojego biznesu”. Eureka! Dzięki, Haniu! Zapisałam złotym mazakiem w strategicznym kajeciku ?

A Ty? Napisz proszę w komentarzu, jakie masz pomysły na dbanie o swój czas i poświęcanie uwagi ludziom, którzy na niego zasługują. Jak sobie radzisz ze „złodziejami czasu i energii”.