9 lekcji 2014

Każdy rok życia, choć w najważniejszych aspektach podobny i niezmienny (i niech tak zostanie), niesie ze sobą jakieś mądrości, wiedzę i ważne lekcje. O tych najważniejszych aspektach napisałam w życzeniach dla Ciebie. Dziś skupię się na wnioskach i lekcjach.

nie jestem zupą pomidorową

Czego mnie nauczył 2014?

Lekcji było kilka, wnioski nie od samego początku oczywiste. To nie są lekcje z gruntu nowe, one po prostu w tym roku mocno wybrzmiały i do mnie głośno „zagadały”:)

#1. Ludzie „kupują” we mnie energię.

moja energia

Słyszałam to po wielokroć w różnych formach, ale nazwała to wprost jedna z moich ulubionych Klientek. Skoro moim najcenniejszym zasobem, który czyni mnie bezkonkurencyjną na swoim rynku, jest niepowtarzalna, zaraźliwa, życiowa energia, potrzebuję nią dobrze zarządzać, traktować z respektem, nie trwonić, rezerwować dla wartościowych ludzi, limitować, doładowywać, rozpoznać dodatkowe źródła zasilania, poza tymi oczywistymi, jakimi są ramiona Parzydełek, miłość Najdroższego, dobry sen, muza, taniec i relacje w Przyjaciółką.

#2. Potrzebuję uczyć się budować strategiczne sojusze.

jeśli chcesz iść daleko zjandź towarzystwo

Przez całe dotychczasowe życie powtarzałam sobie, że sama sobie poradzę. Mam duże poczucie mocy i sprawczości, przy równoczesnym zachowaniu zdrowej pokory i wiedzy, kiedy potrzebuję życzliwości siły wyższej i innych ludzi. To prowadziło do komunikowania braku zainteresowania jakimikolwiek sojuszami. W związku z tym, w sferze zawodowej (poza kilkoma mentorami) nie miałam patronów i sponsorów – sama sobie zawdzięczałam wszystko. Wiadomo, to dawało mi wolność OD jakichkolwiek układów i możliwość wyjścia w każdej chwili, gdy ktoś narusza moje wartości. W tym roku odkryłam, że warto uczyć się sztuki budowania ważnych sojuszy i sięgać po wolność DO posiadania lojalnych partnerów. Że potrafię sama – już sobie udowodniłam. Teraz zamierzam odkryć siłę relacji z Sojusznikami – jasne, że będą to sprawdzeni w bojach, Partnerzy PREMIUM:)

#3. Nie każdy potrzebuje być Mistrzem.

niespełnione oczekiwania

To, że kroczę nieustającą drogą do mistrzostwa w różnych dziedzinach (mistrzostwo dla mnie to droga, nie cel), nie oznacza, że innym towarzyszy taka potrzeba. Doświadczyłam w tym roku rozczarowania, że ktoś zaproszony do moich marzeń w charakterze mistrza, okazał się zwykłym sprzedawcą. Pogoryczyłam się troszkę, a potem doszłam do wniosku, że zakładanie z góry, że ktoś ma potrzebę robić rzeczy PREMIUM i budować wysokiej jakości relacje, jest zwykłym błędem. Większość normalnych ludzi robi rzeczy, żeby je jak najszybciej zakończyć a nie, żeby je robić najlepiej jak się potrafi, za każdym razem jeszcze trochę lepiej. Ba, może tacy z potrzebą życia PREMIUM to jakiś wąski klub, na który reszta świata patrzy jak na coś osobliwego, zadając sobie pytania „A po co się tak nadmiernie trudzić”? Takie przekonanie innych mi nie przeszkadza, bo lubię być w elitarnym gronie, ale daje nową perspektywę. Zastanowię się więc w przyszłości jak odróżnić Mistrza od zwykłego człowieka, ustalę wskaźniki, przetestuję go w praktyce i dopiero wtedy zaproszę do swoich marzeń. Dobra rekrutacja, Pani Joasiu!:)

#4. Moje pomysły wymagają Organizacji.

PBI

Wiem doskonale jak zbudować drugiego Googla. Nie po to jednak wyszłam z korporacji, żeby natychmiast budować kolejną. Mam głowę, która produkuje czterdzieści ambitnych, innowacyjnych pomysłów na dobę. Nie oznacza to, że dam radę sama je zrealizować. Moje śmiałe pomysły wymagają zatem może nie drugiego Googla, ale z pewnością Organizacji, którą właśnie zaczęłam rozbudowywać…:) I tym samym mogę przejść do kolejnej lekcji…

#5. Jestem dla siebie bezwzględnym szefem. Zatrudnię lepszego.

Fotolia_puzzle

Moje doświadczenie zawodowe pokazało, że nie potrzebowałam nigdy nadzoru, żeby intensywnie pracować. Gallupowy Maksymalista (talent badany testem Gallupa będący potrzebą robienia rzeczy najlepiej jak się potrafi, który u mnie jest jednym z pięciu wiodących) – wystarczy w zupełności. Dlatego postanowiłam zawalczyć o lidera PREMIUM. Po 20 latach strategicznego zarządzania sobą i organizacjami, chcę się wreszcie oddać w kompetentne ręce świeżo pozyskanego prezesa, przesuwając się na pozycję Głównej Wizjonerki, czyli Chief Visionary Officera. Nikogo, kto mnie zna, nie zdziwi, że wybór padł na sprawdzonego przez ponad 20 lat lidera mojego życia:) To dla nas nowa droga realizacji zaparkowanego od lat marzenia, które w tym roku przybrało postać firmy rodzinnej posiadającej kompetencje jak KPMG w pigułce:) Trzymaj kciuki, żeby wspólny biznes układał się nam tak jak wspólne życie.

#6. Obawy sadzam na ławce rezerwowych.

cud zaczyna się gdy daje tye samo energii marzeniom co lękom

Jeden z zawodowych mistrzów powiedział wiele lat temu, że moja umiejętność widzenia wszystkich potencjalnych zagrożeń to przywilej, a nie przekleństwo, jak wówczas sądziłam. Przez większość życia kierowałam się w podejmowaniu decyzji zasadą unikania potencjalnych zagrożeń. I właśnie dojrzałam do tego, żeby im podziękować za to, przed czym mnie ustrzegły, ale też dać im odpocząć na ławce rezerwowych. Mam wrażenie, że niektóre plany i marzenia mogłam zrealizować szybciej stosując inne strategie. Zamierzam to sprawdzić. Jakby co, ławka rezerwowych jest na wyciągnięcie ręki:)

#7. Kiedy nadmiar dobra czyni wroga.

jeśli robisz coś dla siebie_to nie kosztem innych

To była jedna z tych lekcji, które pozostawiają smak goryczy. Są ludzie i sytuacje, kiedy człowiek obdarowywany ponad miarę, zawdzięczający Ci wiele w swoim życiu, stanie się Twoim wrogiem. Trudno się z tym pogodzić, bo na chłopski rozum i przyzwoitość w sercu, powinno to działać inaczej. Ale czasem nie działa. Warto przejrzeć swoje ważne relacje pod kątem odpowiedniości w dawaniu i braniu. Dając dużo i nie oczekując w zamian możesz nagle odkryć, że tam, gdzie był Twój najlepszy hołubiony przyjaciel, zamieszkał Twój zagorzały wróg. Osoba, która ma wobec Ciebie taki dług, że musi się od Ciebie odciąć, zranić albo za to poczucie zobowiązań odegrać. Smutne to ogromnie. Ale też, kto Ci kazał pływać „ocean” dla tej „kałuży”? Jeśli więc odkryjesz, że pływasz dla kogoś oceany, natychmiast ustal, po czym poznajesz, że on także przepływa je dla Ciebie. Jeśli nie pływa, a Ty tego oczekujesz – przyjrzyj się uważnie Waszej relacji i nie czyń na jego rzecz więcej, bo możesz czynić przeciw sobie.

#8. Wybaczenie nie zawsze jest lekarstwem.

diament to kawałek drewna odporny na stres

Tę lekcję zawdzięczam innemu mistrzowi, do którego zwracam się o pomoc, kiedy utknę na jakiejś ważnej sprawie, a rozum i serce nie znajdują rozwiązania. Dzięki jednej ważnej rozmowie zrozumiałam, że nie zawsze najlepszą rzeczą, która należy uczynić wobec kogoś kto nas skrzywdził, jest koncentrowanie się na wybaczeniu mu. To zapewne przyjdzie. Za jakiś czas. To, co warto zrobić już dziś, to przed człowiekiem, który wyrządził Ci krzywdę, ustawić wyraźne granice chroniące Cię przed dalszymi, toksycznymi kontaktami z nim.

#9. Co włożyłam do szufladek – jest tam.

bądź wartościowy_nie bądź hipokrytą

To jedna z ulubionych lekcji, która dotyczy relacji z moimi dziećmi. Z pewnością, jeśli jesteś rodzicem, wiesz, że czasem chwytają nas lęki i obawy związane z naszymi pociechami. Czy poświęciliśmy im wystarczająco uwagi, czy wystarczająco rozwinęliśmy ich pasje i talenty, czy mają już wszystko, żeby odnieść swoje sukcesy? I tak dalej….

Odkąd moi chłopcy przyszli na świat, wierzę głęboko obserwując ich rozwój, że osiągną swoje sukcesy i zrealizują swoje marzenia. Dadzą radę, bo są mądrzy, silni, dobrzy i obdarzeni ogromnym potencjałem. Jeśli doświadczają jakichś porażek i rozczarowań to nie bez powodu – w tych momentach rozwijają się i testują wiedzę w praktyce swojego życia. Jako rodzice powinniśmy stworzyć im przestrzeń także do tego.

I są takie szczególne chwile, kiedy okazuje się, że kolejna obawa o nasze dziecko była niepotrzebna, bo właśnie się rozwiała.

Prawda jest taka, że jeśli przez lata powtarzaliśmy jako rodzice, co jest dobre, a co złe, co przyzwoite, a co nie, jakie nasze dzieci mają prawa i obowiązki, jakie są nasze wartości – to wszystko w nich jest. W najważniejszych chwilach po prostu otworzą właściwą szufladkę i znajdą to, co im włożyliśmy, także poprzez uporczywe powtarzanie. Hej, to mówiłam ja, szczęśliwa mama, choć starszy pisklak zbiera się do wyfrunięcia z domu, a ja zbieram się, żeby się z tym godnie uporać:)

Marka osobista premium – siła świadomości.

To tyle moich Lekcji 2014. Marka osobista premium jest silna samoświadomością. Koniec roku i początek kolejnego, to znakomity moment na chwilę refleksji i podsumowań. Ciekawa jestem Twoich lekcji – podziel się tą najważniejszą!