Hakerka umysłu

Tak podczas Book Party nazwał mnie Tadeusz Żórawski, lider o wielce zadbanym umyśle i emocjach, CEO Universal McCann Poland, jeden z recenzentów mojej książki. Jakbyś, Joasiu, przeczytała w głowie wszystkie moje myśli i je zapisała – to zdanie Tadeusza słyszę często w różnych odmianach od ludzi mi znanych i nieznanych, Czytelników spotykanych wirtualnie i w realu. Zastanowiło mnie to i doszłam do następujących wniosków…

źródło: tvn24

źródło: tvn24

Pokrewieństwo myśli nie jest zasługą mojego daru hakowania umysłów, choć mam rzeczywiście sporą biegłość w „skanowaniu” ludzi na okoliczność ich wartości, postaw, talentów, sposobu myślenia i stosunku do świata. Jednak książka zawdzięcza swój sukces nie hakowaniu umysłów, ale czemuś znaczne prostszemu.

Jesteśmy podobni

Znakomita większość ludzi ma po prostu tak jak ja. Chce dobrego życia w otoczeniu wartościowych ludzi. Potrzebuje zaufania do siebie, bliskich, znajomych i nieznajomych na ulicy, po której chodzą oni sami i ich dzieci. Chce otaczać się ludźmi, z którymi im po drodze, którzy kierują się podobnymi zasadami w życiu dając gwarancję, że nie zawiodą oczekiwań w ważnych momentach.

Potrzebujemy wartościowych relacji

Jesteśmy zmęczeni nieuważnością i anonimowością. Potrzebujemy bliskości, choć zatraciliśmy umiejętność jej budowania w prawdziwym życiu na rzecz poszukiwania jej w internecie. Nie mamy czasu dla przyjaciół łudząc się, że lajk na Fejsie zastępuje rozmowę z przyjaciółką i daje poczucie, że jesteś dla kogoś kimś ważnym i bliskim.

Chcemy żyć z sensem

Ludzie są złaknienie sensu życia. Potrzebują znaleźć odpowiedź na pytanie, po co to niezdrowe, mordercze tempo życia, praca bez wytchnienia, urlopu i uroku. Po co to udawanie, kreowanie się, dorabianie ideologii do rzeczy przykrych i nieprzyzwoitych, które inni czynią nam lub my czynimy innym. Znakomita większość ludzi szuka motywacji i lepszych scenariuszy życia i kariery, które pozwalają cieszyć się życiem, a nie zasypiać z myślą, że oto nieodwracalnie stracili kolejny dzień życia. Przetrwali, choć w całym tym dniu nie było jednego wartościowego i radosnego momentu. I odrobiny sensu uzasadniającego to, czemu ten dzień poświęcili. A życie, przecież, nie powinno być nieustannym surwiwalem, tylko spacerem, czasem przebieżką, a czasem maratonem, po których jednak mamy czas na cieszenie się tym, że dobrze i zdrowo żyjemy, celebrowanie kawy z mamą lub przyjaciółką, rozmowy z dziećmi, radowanie się pracą, która pozwala się rozwijać, realizować pasje i zainteresowania.

Ludzie i dobre życie

Ludzie są z natury dobrzy. Chcą mieć dobre życie, a czasy temu nie sprzyjają. Tyle razy, przy okazji recenzji książki słyszałam: Ta książka jest o tym, że trzeba uczciwie i przyzwoicie żyć, by budować zaufanie i dobre relacje. Nie łudźmy się, internet nie zastąpi naturalnej potrzeby posiadania wartościowych relacji z ludźmi, których znamy, lubimy, wspólnie doświadczamy, przeżywamy, cieszymy się lub płaczemy. Którzy są lojalni, wierni, przewidywalni, stabilni, którzy towarzyszą nam w sukcesach i porażkach, a kiedyś, nawet za wiele lat, wspomną nas przy wódeczce, bo będą o nas dobrze myśleć i tęsknić za naszą obecnością. Nie zmieni tych ludzkich potrzeb żadna korporacyjna strategia, żadne krótkoterminowe ambicje, żaden korposzef i żadne niesprzyjające okoliczności, do których próbujemy dorobić ideologię – te czynniki mogą co najwyżej wspomniane potrzeby zepchnąć „do podziemia” i wyrzucić poza nawias życiowej agendy lub listy zawodowych priorytetów. Podobnie jest z ucieczką w życie spędzane w internecie. Internet to nie prawdziwe życie i nie zastąpi obecności bliskiego człowieka.

Pani Joanna mówi o ponadczasowych wartościach, które są dla nas ważne – piszą młodzi i dojrzali przedstawiciele generacji Y i X w swoich recenzjach i komentarzach.

Tak, bo natura ludzka nie zmienia się zbyt gwałtownie – ludzie tylko uporczywie pracują na coraz gorsze nawyki, które psują jakość ich życia i relacji pozbawionych na co dzień uważności i priorytetów. Uważności i zrozumienia, że #ZycieJestTeraz o czym przypominam sobie i Wam często na Fejsie;)

Personal branding i życiowa mądrość

Czasem, żeby zmienić swój kawałek świata na lepsze, nie trzeba wymyślać rakiety i robić internetowych rewolucji. Czasem wystarczy przywrócić do życia proste mądrości dziadka Władka i zasady życiowe babci Zosi.

Ciekawa jestem Twoich komentarzy – czy podzielasz moje wnioski, czy może uważasz, że dziś nie ma czasu na dobre życie i wartościowe relacje:)