Banalność zła

Obejrzałam niedawno film „Hannah Arendt” w reżyserii Margarethe von Trotta, biograficzną opowieść o niemieckiej filozofce i publicystce, wpływowej myślicielce XX wieku. Nie będę jednak pisała o Arendt, ale o kilku zdaniach dotyczących zła, które akceptujemy …

różewicz_skąd bierze się zło

…i któremu dajemy przyzwolenie w życiu zawodowym i prywatnym.

Scenariusz wspomnianego filmu skupia się na procesie Adolfa Eichmanna w Jerozolimie. Hannah Arendt relacjonowała ten proces dla „New Yorkera”, publikując serię reportaży z procesu w formie książki pt. „Eichmann w Jerozolimie”, której podtytuł mówił o „banalności zła”. Arendt bowiem oceniła w sali sądowej Eichmanna jako nudnego, szarego, mało charakterystycznego i niespecjalnie inteligentnego biurokratę.

Kim jest zły człowiek?

Koncepcję „banalności zła” oparła Arendt na założeniach:

  • że w nadzwyczajnych czasach i momentach historii nawet zwykli ludzie, niespecjalnie motywowani pobudkami ideologicznymi, bez jakichś potwornych skłonności, mogą stać się centralnymi lub ważnymi trybikami machiny, która czyni ogromne zło i zadaje cierpienie. I nawet jeśli biorą udział w tych zbrodniach, to już później nie do końca sobie zdają sprawę z tego, co czynią;
  • że przeciętni i zwykli ludzie, tacy jak Eichmann, mogą stać się straszliwymi potworami i to bez zdawania sobie z tego sprawy i bez świadomości tego, co wyczyniają;
  • że jedyną motywacją do czynienia zła może być chęć awansu i jak najlepszej kariery, a do tego presja i inne rzeczy, obecne w każdym systemie, jak to miało miejsce w przypadku Eichmanna;
  • że ludzi tworzą okoliczności, w jakich się znajdują, a jeśli te okoliczności są wyjątkowo złe, to ci ludzie analogicznie staną się wyjątkowo źli, podobnie ich działania staną się wyjątkowo złe, mimo że tego nie planowali, nie chcieli i nie rozumieli;
  • że jeśli mogło się to przytrafić tak przeciętnemu człowiekowi jak Eichmann, to podobny proces może dotknąć każdego.

Dzisiejszy felieton nie jest jednak, jak wspomniałam, poświęcony Hannah Arendt.

źródło: korpo.blogstream.pl

źródło: korpo.blogstream.pl

Kiedy przechodzisz na stronę zła?

W filmie zainteresowało mnie kilka kwestii, które bez względu na to, co dziś mówią na temat tez Arendt najnowsze eksperymenty psychologiczne, warto poddać uważnej analizie w kontekście naszego życia oraz kwestii poruszanych przeze mnie w artykułach na temat relacji w korporacjach czy ranienia ludzi poprzez słowną agresję.

  1. „Zło potrafi przybierać banalną postać”.

Nie jest łatwo je namierzyć i konfrontować, choćby pod postacią plotek, agresji słownej, okrutnych żartów przybierających czasem formę mobbingu. Największe zło potrafią  popełniać ludzie nijacy, pozbawieni jakiś konkretnych powodów, motywacji, wykonujący polecenia innych oraz stosujący „konwencje” i „standardy” obowiązujące w grupie.

  1. „Myślenie to zaangażowanie człowieka w wewnętrzny dialog z samym sobą”.

Ja to nazywam samoświadomością. Arendt wskazywała na to, że Eichmann przestał tak czynić i stracił zdolność do dokonywania ocen moralnych, a to, jej zdaniem, prowadziło do patologii. Czy nie masz czasem wrażenia, że ludzie całą energię angażują w komunikowanie się ze światem, nie znajdując nawet chwili na wewnętrzny, uważny dialog z sobą samym? Kto dziś uczy refleksyjnego myślenia, a potem wymaga, oceniając i nagradzając małych i dorosłych, za jakość ich dialogu wewnętrznego prowadzącego do refleksji co jest dobre, a co złe (piszę o tym w książce „Jesteś marką”)?

  1. „Produktem procesu myślenia nie jest wiedza, ale zdolność odróżniania dobra od zła”.

To ważna myśl, stojąca często w sprzeczności z systemem nauczania w polskich domach, szkołach, na polskich uczelniach, w biznesie! Jak często oczekujemy, aby inni poszerzali zakres swojej wiedzy, równocześnie całkowicie pomijając oczekiwania związane z prostym systemem wartości, pozwalającym odróżnić dobro od zła. Ba, mam wrażenie, że po świecie krąży coraz więcej ludzi, którzy są całkowitymi analfabetami w tym zakresie. Znam osobiście wielu, którzy dobro i zło potrafią relatywizować w zależności od własnych potrzeb i okoliczności życiowych lub zawodowych.

  1. „Myślenie daje ludziom siłę zapobiegania złu”.

Kto w dzisiejszych czasach wymaga wartościowego myślenia?! Nagrody w postaci uwagi, lajków, czytelnictwa i oglądalności otrzymują ci, którzy w swojej ofercie mają dla innych bezwartościową papkę, żenujące żarty i chłam intelektualny. Która firma nagradza menedżerów, którzy potrafią formułować mądre, wartościowe myśli wyrażone dodatkowo w poprawnej, że nie wspomnę o pięknej, formie językowej! Liczy się przecież skuteczność i dane zapisane w arkuszu excel.

Myśl co promujesz!

I w końcu myśl, która mi najgłośniej wybrzmiała po obejrzeniu filmu.

„Zło jest nieobecnością dobra”.

Przypominam sobie rozmowy z moimi dziećmi, kiedy robiłam im wyrzuty, i one mówiły „Ale ja przecież nic złego nie zrobiłem!”, a ja na to odpowiadałam pytaniem „A co zrobiłeś w ten sposób dobrego?!”. W dzisiejszym świecie, także świecie biznesu, odległość między złem a dobre wydaje się być ogromna.

„Ja sobie tylko z niego żartowałem!”. „Ja ją tylko poklepałem”. „Ja tylko wyraziłem swoją opinię, że jest debilem. Tego się oczekuje od przełożonego, że będzie oceniał pracowników i pilnował porządku!”. Można dowolnie rozwijać.

A może ta odległość między dobrem a złem jest bardzo maleńka, jeśli uznamy, że zło jest brakiem dobra, które potrzebuje aktywnych promotorów w dzisiejszych czasach.

A Ty, czego jesteś promotorem?

zlo-i-dobro

Promujesz to, czemu poświęcasz uwagę, co lajkujesz, co aprobujesz, za co płacisz, przeciwko czemu nie protestujesz.

Jesteś promotorem dobra czy zła w swoim życiu i otoczeniu? (temu poświęcę z pewnością jeszcze niejeden tekst).

No to sobie pofilozofowałam. Mam jednak często wrażenie, że zamiast dorabiać ideologię do zła, co ma nagminnie miejsce w życiu i w biznesie, wystarczy trzymać się prostych zasad i wartości, żeby było o niebo lepiej. Ciekawa jestem Twoich opinii na ten temat, na ile powyższych 5 twierdzeń z filmu o Hannah Arendt jest aktualne w dzisiejszym świecie…